Fuerteventura – pogoda i zwiedzanie zimą
Fuerteventura to jedna z moich ulubionych wysp. Można się tu wybrać o każdej porze roku, również zimą. Jeśli masz ochotę uciec od polskiej szarugi, zobacz jaka pogoda na Fuerteventurze jest zimą oraz co można zwiedzić o tej porze roku!
Jaka pogoda jest zimą na Fuerteventurze?
Byliśmy na Fuercie w lutym, więc w samym środku polskiej zimy. Wylatywaliśmy z zaśnieżonego, szarego lotniska w Warszawie a po niecałych 6 godzinach przywitało nas słońce, palmy i kaktusy. Różnica jest zdecydowanie odczuwalna.
W lutym na Fuerteventurze temperatura oscyluje w okolicach 20 stopni. W niektóre dni wieje silny wiatr. Czasem pada deszcz. Są też dni idealne na opalanie się na plaży. W trakcie naszego pobytu nie było jednak ani jednego dnia, który mogłabym nazwać upalnym. Nawet w trakcie plażowych dni nie czułam potrzeby schowania się do cienia. Najczęściej na Fuercie powiewa (lub wieje) wiatr i powoduje, że praktycznie nigdy nie jest gorąco. Jest za to idealnie, by wędrować i zwiedzać wyspę.
Jeśli wybierasz się na Fuerteventurę zimą, polecam zabrać duży plecak, do którego zmieszczą się różne warstwy ubrań. W ciągu dnia temperatura potrafi bowiem tak się zmieniać, że w jednej chwili rozbierasz się do kostiumu a za godzinę lub dwie potrzebujesz już bluzy a nawet kurtki od wiatru. Jeśli masz wrażliwe zatoki lub uszy, to warto nawet zabrać ze sobą lekką czapkę, która ochroni od wiatru. Przed wyjazdem polecam zerknąć jeszcze na prognozy pogody, żeby jak najlepiej dostosować zawartość bagażu do warunków na wyspie.
Temperatura wody w oceanie zimą
W lutym ocean był zimny. Nie aż tak, by nie dało się chwilę popływać ale raczej za zimno było na dłuższe przebywanie w wodzie. Myślę, że temperatura wody była mniej więcej taka jak w Bałtyku latem. Biorąc pod uwagę fakt, że temperatura powietrza zwykle nie pozwalała na porządne rozgrzanie się po pływaniu, raczej nie było wielu chętnych do morskich kąpieli. Ja popływałam w sumie dwa razy ale to ze względu na potrzebę ruchu i sportu niż ochłodzenia się.
Zwiedzanie Fuerteventury autobusami
Na Fuerteventurze jest rozwinięta siatka połączeń autobusowych między głównymi miejscowościami. Niestety w różne atrakcyjne zakątki jeździ np. jeden autobus dziennie. Dlatego, jeśli chcecie zwiedzić różne miejsca i nie stresować się, że jedyny autobus ucieknie, najlepiej jest pożyczyć samochód.
Jeżeli natomiast chcecie zwiedzać tylko większe miasta takie jak Corralejo czy Moro Jable, połączenia autobusowe powinny być wystarczające, gdyż autobusy kursują między miastami dość często i do późnego wieczora.
Krążą pogłoski, że autobusy na Fuercie spóźniają się i nie można na nich polegać. Mieszkańcom wyspy ponoć nigdzie się nie spieszy. My jednak tego nie doświadczyliśmy. Busy jeździły zgodnie z rozkładem.
Caleta de Fuste
Caleta de Fuste jest miejscowością turystyczną do której można dojechać bezpośrednio miejskim autobusem z lotniska. Jeśli więc samodzielnie planujecie wyjazd i zależy Wam na wygodzie, to warto rozważyć tu nocleg.
Mapa noclegowa Caleta de Fuste
Booking.comW Caleta de Fuste mieliśmy zarezerwowany bungalow w resorcie Barcelo Castillo Beach Resort. Hotel mogę z całego serca polecić. Jest mega wygodnie. Do dyspozycji jest domek z aneksem kuchennym, łazienką, dwoma pokojami i werandą. Mieliśmy wykupiony all inclusive ale z całej oferty żywieniowej najbardziej polecam kolacje. Lunche są typowo fast-foodowe i zdecydowanie nie żal jest zrezygnować z hotelowego lunchu by zwiedzić okolicę.
Z resortu jest wszędzie blisko – na plażę, na basen, do sklepu, do restauracji. Basen niestety był tak zimny, że nie skorzystaliśmy z niego ani razu. Może latem stanowi większą atrakcję. W rogu resortu widzieliśmy też mały park wodny dla dzieci ale w lutym był on zamknięty. Poza tym na recepcji można spotkać Polki, więc jeśli boicie się problemów w komunikacji z personelem, to można się również porozumieć w ojczystym języku.
Plaża w miejscowości Caleta de Fuste jest piaszczysta ale w piasku pełno jest drobno pokruszonych muszelek i kamyków, więc chodzenie boso jest średnio przyjemne. Plażową ciekawostką okolicy są natomiast kamyki przypominające popcorn. Nie trzeba jechać na “popcorn beach” by je zobaczyć.
Poza tym, plaża jest bardzo rozległa. Jest tu nieduży plac zabaw i toalety. Można odpłatnie wypożyczyć leżak w strefie osłoniętej od wiatru dużym parawanem. Ocean w tym miejscu jest spokojny, nie ma dużych fal. Jednym słowem, plaża idealna na wakacje z dziećmi w każdym wieku.
Jeśli poza plażą interesują Was też wędrówki, to z Caleta de Fuste ciągnie się długi deptak połączony ze ścieżką rowerową. Można się nim wybrać na długi spacer brzegiem oceanu lub przejażdżkę rowerem pożyczonym w lokalnej wypożyczalni rowerów.
W Caleta de Fuste znajduje się też dworzec autobusowy i gdy sama miejscowość i jej bezpośrednia okolica się Wam znudzi, można wybrać się miedzy innymi na jednodniowe wycieczki do Corralejo lub Las Salinas.
Wydmy i surfowanie w Corralejo
Corralejo jest miasteczkiem, do którego można dojechać autobusem. W miejscowości tej tradycja przeplata się z turystyczną komercją. W samym miasteczku na pewno warto spróbować lokalnego przysmaku, którym są krewetki przyrządzone na czosnkowym maśle. Przede wszystkim jednak warto wybrać się na wydmy.
Wydmy w Corralejo są jednym z najpiękniejszych miejsc na Fuercie. Piaszczysta przestrzeń i piękne ogromne fale na oceanie pozwalają nie tylko na relaksujący spacer po brzegu ale też na surfing. Na wydmach znajduje się wypożyczalnia sprzętu do surfowania i wielu surferów próbuje tu swoich sił.
Generalnie Fuerteventura to mekka sportów wodnych. Poza surfowaniem można tu też uprawiać windsurfing. Szczególnie przyjaznym miejscem dla windsurferów jest plaża Sotavento.
Las Salinas
Las Salinas słynie głównie z muzeum soli. Można tu zobaczyć, jak pozyskiwano sól z morskich wód. My jednak jedynie przeszliśmy obok tego muzeum, bo bardziej interesowała nas wędrówka nadmorskim szlakiem, który w Las Salinas się zaczyna.
Szlak wiedzie po nadmorskich klifach i widoki są tu naprawdę niezwykłe. Z jednej strony ocean a z drugiej bezkresna pustynia o ceglastym kolorze, która sprawia, że czujemy się trochę jak na Marsie.